piątek, 2 stycznia 2015

Rozdzial 5

*Dzien nastepny
*Perspektywa Matteo
Pora na poranny trening. Musze tylko zadzwonic po Luke bo nie chce isc na niego sam.
-Siema Luca.
-Czegos ode mnie chcesz?
-Niee,czy jako przyjaciel nie moge juz do ciebie zadzwonic?
-Bede za 10 minut.
-Wiesz, ze jestes dla mnie jak brat?
-Tak bardzo. Ty dla mnie tez.-powiedzial i rozlaczyl sie.Teraz tylko czekac. Dalej nie daje mi spokoju to co powiedziala wczoraj Cristina. Trudno ,moze jakos sie tego dowiem.

*10 minut pozniej
No nareszcie jest. Te 10 minut ciagnelo sie jak pol godziny. Ooo Filippo tez jedzie z nami.
-Siema chlopaki.
-Matteo slyszales co ta twoja dziewczyna nawywijala?
-Julia?-poczulem na sobie dziwny wzrok Luki.
-Jaka znowu Julia o Cristine mi chodzi.
-Aaa.Co?
-Czyli nic nie wiesz. Zdradzila cie z jakims chlopakiem i teraz wyjechala z nim nie wiadomo gdzie. A kazdemu mowi, ze niby sprawy rodzinne.
-Skad ty o tym wiesz?
-Brat mojego znajomego mi mowil bo przyjaciolka Cristiny to jego dziewczyna.-zamurowalo mnie.
-Matteo wszystko gra?-wtracil Luca.
-Tak w jak najlepszym.-to nie prawda.Nie powiem zabolalo, przeciez skoro chciala to zakonczyc to mogla mi powiedziec prosto w oczy, a nie mnie oklamywac. Dobrze,ze mam teraz trening to jakos uwolnie te zle emocje. Naprawde jej nie rozumiem.

*Perspektywa Julii
Kolejna dawka chemioterapii za mna. Teo mowil, ze dzisiaj ma poranny trening wiec przyjdzie po poludniu. Luca tez obiecal,ze przyjdzie, czyli szykuja sie podwojne odwiedziny. Jak dobrze pojdzie i Carla da mi pozwolenie to moze dzisiaj znowu pojdziemy na miasto. Cieszylabym sie, wspaniale sie razem bawimy. Jego towarzystwo daje mi takie poczucie, ze jednak nie jestem samotna na tym swiecie. Obiecal, ze zalatwi mi bilety na najblizszy mecz we Wloszech. Opowiadal mi jak to pojechali do Brazylii w rezerwowym skladzie i przegrali dwa mecze, a jak wrocili tutaj to ich pokonali 2 razy. W piatek maja grac z Iranem. Chyba zaczynam lubic ta cala siatkowke. Szczegolnie jak widze z jaka pasja Matteo o niej opowiada.Tesknie za nim. Czy to nie jest dziwne, ze tak sie nim zachwycam? Hmm sama nie wiem,co mam o tym myslec.

*2 godziny pozniej
Ooo ktos puka. To pewnie,ktorys z chlopakow.
-Zapraszam.
-Witam.-zza drzwi wylonila sie twarz usmiechnietego Luki.
-Jak tam po treningu?
-A wiesz swietnie, zreszta tak jak zwykle. A co slychac u ciebie?
-Wiesz musze caly czas tu lezec sama,wiec sie nudze.
-To w takim razie ja cie dzisiaj zabieram na ciekawa podroz z przewodnikiem.
-Czy ten przewodnik nie nazywa sie czasem Luca Vettori?
-Moze tak, moze nie.-zaczelismy sie smiac.
-To w takim razie chodzmy.
-Jeszcze po drodze zadzwonie do Teo zeby przyszedl pozniej.
-No dobra.

*3 godziny pozniej
-Dziekuje za wycieczke Luca bylo wspaniale.
-A moze jakas nagroda?-podeszlam do niego i go przytulilam, a on otulil mnie swoimi mocnymi ramionami. Nagle nasze twarze byly coraz blizej siebie. Luca zrobil pierwszy krok i zlaczyl nasze usta w pocalunku.

*Perspektywa Matteo
Wchodze do szpitala i co widze? Jak Julia i moj przyjaciel sie caluja. No swietnie, cudowny dzien. Zaraz, zaraz, wroc zachowuje sie jakbym byl o nia zazdrosny, a przeciez to tylko moja kolezanka, moze przyjaciolka. Nie bede teraz tego rozkminial. W kazdym badz razie ide do domu, nie mam zamiaru na to patrzec. Tylko, ze troche to dziwne. To uklucie w sercu z niewiadomych mi powodow. Moze ja faktycznie jestem zazdrosny? Ehh ale przeciez nasze relacje nie wychodza poza przyjazn, nie moga. Jeszcze tak nie dawno nawet nie chcialem jej widziec. Z dnia na dzien nie da sie tak zmienic swoich uczuc... Chociaz moze... Zreszta niewazne.

*Perspektywa Luki
-Wybacz nie chcialem.
-Wybaczam, wszyscy popelniamy bledy.
-Wiesz jestes wspaniala dziewczyna.
-Dziekuje ci za to.-widzialem jak jej policzki sie lekko zarumienily.
-To ja juz pojde. Pa.
-Czesc.-odpowiedziala i weszla do pokoju.
Teraz juz wiem co  do niej czuje. Nic. Jeden pocalunek, a wyjasnil wszystko. Moze i dobrze,przynajmniej nie bede sie oszukiwal. Ja i Julia mozemy byc jedynie przyjaciolmi, nic poza .No chyba, ze w przyszlosci cos sie zmieni ale szczerze w to watpie. Szczegolnie po tym jak dzisiaj przez wiekszosc czasu nawijala o Teo. Przeciez to widac, ze to miedzy nimi cos iskrzy .Zycze mu zeby byl szczesliwy zwlaszcza po tym co zrobila mu ta cala Cristina. A co jesli on nie patrzy na nia w ten sam sposob jak ona na niego? Musze zadzialac i im pomoc w odkryciu tego uczucia jakim sie darza.

*Godzina pozniej
*Perspektywa Julii
Gdzie ten Teo? Czekam juz na niego godzine .Juz nie mowie o tym ile razy do niego dzwonilam. 20 razy, a sms’ow wyslalam ze 30. Dlaczego on mnie tak ignoruje? Zrobilam cos nie tak? A co jesli cos mu sie stalo? Nie mam jak tego sprawdzic .Z zamyslenia wyrwala mnie Carla.
-Byl tu dzisiaj Matteo?
-No wlasnie mial byc godzine temu i dalej go nie ma.Nie wiem o co chodzi.
-To juz pewnie nie przyjdzie. Jak sie jutro pojawi to przekieruj go do mnie.
-Dobrze.
-To ja w takim razie juz musze isc. Pacjenci czekaja.
-Do widzenia pani.

*Perspektywa Carli
Gdzie on sie podziewa? Jak bede wracala z pracy to wstapie do niego i zbadam sytuacje. Myslalam, ze po tym jak wczoraj wzial ja na miasto bedzie juz tylko lepiej, a tu taki numer mi wykreca. Musi miec jakis powazny powod, bo innego nie przyjmuje do wiadomosci. Ehh co ja mam z tym dzieckiem...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz