sobota, 3 stycznia 2015

Rozdzial 6

*Dzien nastepny
*Perspektywa Julii
Mieliscie kiedys takie uczucie,ze teskniliscie za kims kogo tak naprawde znaliscie jeden dzien?Ja wlasnie takie mam.Sama nie wiem dlaczego.A ten wczorajszy pocalunek z Luca...Nic kompletnie nic nie czulam.Czyli juz zagadka rozwiazana to byo zauroczenie.Tylko wracajac do Matteo.Cala noc myslalam z jakiego powodu mnie wystawil.Dlatego tez teraz jestem niewyspana.Ja naprawde nie wiem co sie dzieje.Gdy go przy mnie nie ma czuje taka pustke.Jakby ktos zabral mi jakas czesc mnie i nie chcial oddac.Tak wiem tesknie za Teo,ale zeby az tak?Slyszalam o milosci od pierwszego wejrzenia,tylko ze raczej watpie zeby to milosc byla tego przyczyna.Przeciez nie moge zakochac sie w kims kto ma dziewczyne i kogo znam tylko jeden dzien.Nie to niemozliwe.Glupi pomysl.Poprostu martwie sie o niego i tyle.Tak koniec tematu.A teraz chyba musze sobie urzadzic drzemke,bo oczy same mi sie zamykaja.Na dodatek ta chemioterapia sprawia, ze staje sie coraz slabsza.Moze przynajmniej cos milego mi sie przysni.Oby...

*Perspektywa Matteo
Dlaczego to wszystko musialo stac sie niemal w tym samym czasie?Zdrada Cristiny i pocalunek Julii z Luca.Chociaz z drugiej strony nie powinienem byc zly na Julie,przeciez to tylko moja znajoma.Tylko,ze najgorsze jest to ,ze nie moge przejsc obok tego obojetnie.Sam siebie nie rozumiem.Jestem zazdrosny o osobe,ktora jest tylko moja kolezanka.A moze ktos wiecej?Nie,na pewno nie.Przeciez gdyby nie to co zrobila Cristina to pewnie dalej bym z nia byl,wiec to na 100 nie jest to.Ale postanowilem,ze przez kilka dni odpuszcze sobie wizyty u Julii.Musze cos sobie uswiadomic.Jeszcze nie wiem co aczkolwiek wiem,ze musze.Tylko teraz problem z matka,co ona na to. Jak jej powiem,ze to jakos odrobie moze mi odpusci.Chyba pojde pobiegac,dobrze mi to zrobi.

*Godzine pozniej
*Perspektywa Julii
Ooo nareszcie moglam sie porzadnie wyspac.Niby tylko godzina ale wypoczelam jakby spala conajmniej 3.Nagle drzwi do mojego pokoju sie otworzyly.
-Witam spiocha.-przywital mnie z szerokim usmiechem na ustach Luca.
-Nie jestem spiochem.-zaplotlam rece na klatce piersiowej i strzelilam focha.
-Niee?To kto spal jak bylem tu jakas niecala godzine temu?-zaczal mnie laskotac i nie wytrzymalam i wybuchlam smiechem.
-Przestan,prosze.To bylam ja no przyznaje sie.-przestal mnie w koncu laskotac.
-Ciesze sie,ze sobie to wyjasnilismy.
-Co cie tu sprowadza?
-Raczej kto. Wiadome ,ze ty.Chcialbym pogadac.
-Zakladam,ze o tym co sie stalo wczoraj .
-Masz racje jasnowidzu.Jeszcze raz przepraszam.
-Przeciez nic zlego sie nie stalo,wiec ci juz wybaczylam.
-Wiesz myslalem,ze czuje do ciebie cos wiecej ale ten pocalunek uswiadomil mi,ze to zwykle zauroczenie i chce prosic cie o to bysmy zostali przyjaciolmi.Jestes dla mnie wazna osoba i tylko to moge ci zaoferowac.
-Czulam sie dokladnie tak samo,wiec przyjmuje twoja propozycje.-zblizyl sie do mnie, balam sie,ze chce zrobic to co wczoraj ale on tylko przyciagnal mnie do siebie i przytulil.Nareszcie mam przyjaciela.Kogos z kim moge swobodnie pogadac.Wyzalic sie mu i miec pewnosc ,ze mi pomoze.Ta chwila jest zbyt piekna zeby ja przerywac ale niestety umiesnione konczyny gorne Luki wybuscily mnie z uscisku,a ich wlasciciel usiadl kolo mnie.
-Dziekuje.-powiedzielismy niemal rownoczesnie.A moze powinnam z nim pogadac na temat Teo?Chociaz nie.Nie bede siala zamieszania.bo przeciez moze mi tylko wydawac,ze cos do niego czuje.Jak bede pewniejsza wtedy pogadamy o tym.A narazie cieszmy  sie chwila.

*Perspektywa Matteo
Wlasnie skonczylem biegac.Teraz juz kompletnie nie wiem co mam ze soba zrobic.Ta cala sytuacja jest strasznie skomplikowana.Pogadalbym z Luka,ale przeciez nie moge,nie po tym co stalo sie wczoraj.A najgorsze jest to,ze i tak sie zobaczymy dzisiaj na treningu.Trudno bede musial sie przelamac.

*Godzina 17
Postanowilem,ze pojade sam.Jestem wlasnie po hala i widze Julie?Nie,na pewno nie.Zwidy mam.Chociaz wroc kolo niej idzie Luca,wiec to jednak ona.Swietnie lepiej byc nie moglo.Oni pewnie teraz sa razem.No genialnie.Pogadam z nim jak sie od niej uwolni.Wlasnie idzie w strone szatni,tam pogadamy.
-Luca ,czekaj.
-Teo, co tam?
-Musimy pogadac.
-A o czym?Cos sie stalo?Nie odzywales sie od wczoraj.
-Powiedz mi tylko szczerze.Jestes z Julia?
-Nie,no cos ty.Wlasnie dzisiaj zostalismy przyjaciolmi i nic wiecej.
-Przepraszam.
-Za co?
-Bo wiesz myslalem ,ze po tym wczorajszym pocalunku , no wiesz jestescie razem.
-A co zazdrosny? Nie jestesmy,nie martw sie.
-Pff ja zazdrosny?! Smieszny jestes.
-Matteo przeciez znam cie prawie tak samo jak ty znasz siebie.Dobrze wiem,ze cos jest na rzeczy.No i radzilbym ci sobie to wszystko wyjasnic z Julia,bo caly czas o tobie mowi i strasznie sie martwi tym,ze wczoraj do niej nie przyszedles.
-Dobra,to po treningu.Dzieki Luca.
-Nie ma sprawy Teo.A teraz chodzi do sztani,chyba nie chcesz sie spoznic na trening.
-Masz racje idziemy.

*Perspektywa Julii
Widzialam go.Widzialam Teo.Poczulam jakies dziwne cieplo w srodku.Dziwne to wszystko.Dawno nie czulam czegos takiego.Chyba nawet w ogole go nie czulam.Kiedys musi byc ten pierwszy raz.Matko jaki on ma piekny usmiech.Wroc,Julia ogarnij sie.Hmm prawie caly czas czuje na sobie jego wzrok.Przez to nie wiem co robic i gdzie patrzec.Strasznie to wszystko krepujace.Po co ja sie dalam namowic na ten trening?Glupia decyzja,zreszta jak wiekszosc w moim decyzji w moim zyciu. Carla mogla mi zabronic.No nic nie wazne.Chyba pojde sie przewietrzyc i wroce jak skoncza.Wychodzac z hali poczulam zimny podmuch wiatru na mojej twarzy.Taki inny rodzaj zimnego prysznicu.Musze sie w koncu ogarnac i zdecydowac czego chce i co czuje.Proste to nie jest,zreszta nikt nie mowil,ze takowe bedzie.Hmm pomyslmy.Kiedy jest przy mnie czuje sie  wspaniale wiem,ze niczego mi nie brakuje.Dziwnee,wlasnie zaczynam cos takiego odczuwac.Nagle poczulam czyjs oddech na mojej szyi.Odwracam sie i kogo widze.Oczywiscie Matteo.
-Ooo co to sie stalo,ze do mnie przyszedles?
-Tak wlasciwie to ty przyszlas do mnie,ale mniejsza o to.Chce przeprosic.
-Naprawde?-bylam zaskoczona jego slowami.
-Tak.Bo wiesz jak wczoraj zobaczylem cie jak calujesz sie z Luka poczulem takie dziwne uklucie w sercu.Bylem zly i zazdrosny,sam nie wiem dlaczego.Ostatnimi czasy mam metlik w glowie i w sercu bo kompletnie nie wiem co czuje.
-Przeciez jestesmy tylko znajomymi dlaczego az tak bardzo cie to zabolalo?
-Wlasciwie to sam tego jeszcze nie wiem.Na poczatku wydawalo mi sie,ze cos to ciebie czuje ale to chyba nie to.-zabolalo i to mocno-Wiem tylko,ze jestes dla mnie strasznie wazna osoba i mam nadzieje,ze ja dla ciebie tez.-tym juz troche zalagodzil moj bol.
Dlaczego az tak bardzo boli mnie to co powiedzial?No nie ja sie w nim zakochalam.A najgorsze w tym jest to,ze on we mnie nie.Teraz bede sie musiala jakos z tym ukrywaz chociaz bedzie ciezko.Ale czy slonce da rady ukryc,ze swieci w sloneczny dzien?No wlasnie nie.
-Tak jestes.-staralamsie zabrzmiec jak najbardziej normalnie tylko,ze wychodzi to troche sztywnie.
-Wszystko w porzadku?
-W jak najlepszym.Idz juz na trening,ja zaraz wracam.
-Niech bedzie,pogadamy jeszcze pozniej.-powiedzial i wszedl na hale.
Zniknal.Ja glupia myslalam,ze on tez moze cos do mnie poczuc.Teraz nie mam juz co sie ludzic,definitywnie powiedzial,ze raczej nic do mnie nie czuje.Wiec ja tez musze sie jakos odkochac.Tylko jak?Wyleczenie sie z milosci jest takie jak przestanie oddychac.Niewykonalne.A szczegolnie,ze bedzie to najprawdobodobniej moja ostatnia szansa na milosc.Ludzie nigdy nie przestaja kogos kochac poprostu probuja jedna milosc zatuszowac zauroczeniem lub zakochaniem sie w kims innym.Tyle razy czytalam o nieszczesliwym uczucie jakie dopada ludzi i zawsze sie z tego smialam.Teraz juz wiem,ze smialam sie z samej siebie.Genialnie.A moze jest cien szansy,ze to jednak jest to glupie zauroczenie.No bo to,ze usmiecham sie na sam jego widok,czuje dreszcze za kazdym dotknieciem i to ,ze tone w tych jego pieknych brazowych oczach oraz to,ze tesknie za kazdym razem gdy nie ma go obok,a ja jest to wiem,ze juz niczego wiecej mi nie trzeba , i moge wszystko o niczym nie swiadczy.Kogo ja oszukuje?Wpadlam po uszy.Zakochalam sie w Matteo Piano.Milosc nie wybiera.Czy mozna kochac osobe,ktora nie kocha nas?No oczywiscie,tylko ze wtedy czlowiek cierpi.Jest tak bo wie,ze ten ktos jest blisko,a jednak wciaz daleko.Z zamyslenia wyrwal mnie ten wywolujacy gesia skorke niski glos pewnego wloskiego srodkowego.
-Chodz odwioze cie.
-A Luca?
-Gadalem z nim i mowil,ze nie ma nic przeciwko zebys ze mna pojechala.-no swietnie sie zapowiada.
-To jedzmy.-musze popracowac nad moja obojetnoscia bo strasznie sztucznie to wyglada.
-Jakos dziwnie sie zachowujesz.Na pewno wszystko okey?
-Tak,tak.Jedzmy juz.
-Wiesz nie mowilem ci o tym ale zerwalem juz z moja dziewczyna.Zdradzila mnie i wiecej juz nie chce na ten temat rozmawiac bo nie ma o czym.Chcialem zebys wiedziala.
-Dziekuje,ze mnie poinformowales.-kurde jest jeszcze dziwniej niz myslalam.
-Wiesz zdzaylem ostanio poznac taka sliczna dziewczyne.Lubie spedzac z nia czas,czuje sie wspaniale w jej towarzystwie i w ogole.Tylko nie wiem co do niej czuje.Jak ja mam to sprawdzic?-szczesciara z niej.
-Wiesz ktos ostatnio pokazal mi ciekawy sposob.Wystarczy jeden pocalunek i juz wszystko wiadome.-genialna ja zamiast ich jakos od siebie oddalic to jeszcze kaze sie im calowac.
-Hmm ciekawe moze kiedys wyprobuje.
-Zrobisz jak uwazasz.
Reszte drogi przejechalismy w niezrecznej ciszy.Najgorsze jest to ,ze jeszcze przed dniem wczorajszym nie zamykalismy ust ani na chwile.Caly czas mielismy cos do powiedzenia.Wiedzialam ,ze wszystko sie zmieni.Tylko nie spodziewalam sie tego tak szybko.Teraz w towrzystwie Teo czuje sie dziwnie,krepuje sie przy kazdym nawet najmniejszym ruchu.Oby to sie szybko zmienilo bo ja tak dluzej nie wytrzymam.

*Perspektywa Matteo
Nie potrzebnie chyba mowilem o swoich uczuciach do niej.Teraz pewnie przez to sie tak dziwnie zachowuje.Naszczescie juz wiem jak sprawdzic czy to jest milosc.Wszystko dzieki niej.Jak ja moglem nie chciec jej poznac.Sam siebie nie rozumiem.Z drugiej strony nie chcialbym tego robic zbyt szybko.Jak to mowia Polacy co nagle to po diable.Tesknie za nia mimo,ze jest obok.To wszystko dlatego,ze miedzy nami jest tak dziwnie i czujemy sie chyba oboje troche skrepowani.Jutro sie postaram to naprawic,zabiore ja na wycieczke albo do restauracji.Nie wiem jeszcze co zrobie ale musi byc tak jak jeszcze 2 dni temu.Musi,chce zeby ta wesola i ciagle usmiechnieta Julia wrocila.A moze to jednak milosc?Bylbym najwiekszym szczesciarzem pod sloncem miec przy sobie kogos takiego przy sobie w postaci swojej dziewczyny.Wlasnie doojechalismy do szpitala,trzeba sie wiec pozegnac.
-Przyjade jutro.Dobranoc Julia.
-Dziekuje,ze mnie przyzwiozles.Dobranoc Teo.-nim sie obejrzalem juz byla przed wejsciem do szpitala i przekraczala jego prog.Dlaczego ta cala milosc jest taka trudna do rozpoznania?Tego niestety nie wie nikt...

3 komentarze:

  1. Witaj. Już dawno powinnam przeczytać te posty, niestety brak czasu mi nie pozwolił. A teraz przejdę do swoich spostrzeżeń:
    1. Fabuła bardzo interesująca. Ciekawa jestem jak to dalej będzie się rozwijać.
    2. Ubolewam nad brakiem polskich znaków, ale cóż ...
    3. Czasami zdarzają się powtórzenia w tekstach (w jednym zdaniu!). Mogłabyś tego uniknąć, gdybyś czytała cały tekst po raz kolejny jeszcze przed opublikowaniem. (Wiem to z własnego doświadczenia :) )
    Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tych uwag. Oczywiście czekam na następny.
    Buziaki :*

    PS. Zapraszam do siebie na -> http://moje-zycie-jest-moje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za cenne uwagi, na pewno sie przydadza ;) Chetnie do Ciebie zajrze :D
      Buziaki :*
      ps. znow przepraszam za brak polskich znakow ;)

      Usuń
  2. Kiedy nowy? :3 Opowiadanie świetne, tylko krótkie rozdziały no i ten brak polskich znaków :/

    OdpowiedzUsuń